Komentarze: 1
Smutno mi jakoś. LEkcje nie odrobione ale i tak idę na dwór. Słucham dobijającej "foneral song" the rasmus. Przez okno widzę upartych działkowiczów. Zazdroszcze im ze nie boli ich glowa tak jak mnie. Bedzie padac deszcz ale to nic nic. A w moim kubeczku "kochaj albo rzuć" od aneczki - mocna kawa dzięki bogu z mlekiem. Po co ja tą kawe pije? Nawet mi nie smakuje. Lepsze to niz jabool. Nic mi sie nie chce i mam zakwasy po tym glupim ping pongu, pewnie juz pisalam. Ale to wszystko wina mojego LoVeRa! Życze mu zeby go tez wszystko bolalo, a szczegolnie ten tyłeczek... :) mialam dziką ochote go zlapac ale sie pohamowalam na szczescie! No i patrze na te dzialki na tego czornego chopaszka, co to dziewczyny se myslaly kiedys ze to w nim sie bujam :/ Ale o dziwo mój LoVeR nie jest czarny (hurra! świeto!! happy birthday chuju!). No nic po 4 wychodze z anka a o 17 z aga i julita. Choelra ale mi sie cholernie chce cholerować. No cholera nawet cholernie cholerowałam na cholernym niemieckim do cholery dzisiaj! No! Tera EMIN3MA właczamy i jaaaazda! jupijupi